Heart Attack
Oczami Edwarda
Wszędzie było ciemno. Czułem straszliwe pragnienie. Bardzo chciałem się pożywić, lecz nie wiedziałem gdzie jestem i byłem za bardzo obolały. Nagle ktoś otworzył drzwi i wszedł do pomieszczenia. Przyjrzałem się uważniej postaci, ale nie umiałem odgadnąć kto to jest. Nigdy wcześniej go nie widziałem.
-Edwardzie, teraz mi za wszystko zapłacisz. - powiedział obcy mi wampir.
-Za co?- nie wiedziałem o co mu chodzi. Za co miałem zapłacić.
-Nie udawaj głupca.
-Ja na prawdę nie wiem.- powiedziałem już nieco ciszej, tracąc ostatnie siły.
-Zabrałeś moją ukochaną.
-Belle?- zapytałem jeszcze ciszej.
-Brawo. Gdyby nie ty byłaby teraz ze mną. Dzięki mnie, ona nigdy nie będzie twoja. - zaczął się śmiać.
-Co zrobiłeś?- zapytałem już nieco senny.
-Zasypiasz? Nie ładnie.- kopnął mnie z całych sił w brzuch. Zaczęła mi lecieć krew z ust. - Dla niej nie żyjesz. A twoja rodzinka wyjechała.
-Co z nimi zrobiłeś?
-Nie twój biznes. Mam do ciebie propozycję.
-Jaką?
-Wypuszczę ich, ale ty dołączysz do mojej rodziny. Tylko pamiętaj będziesz musiał, żywić się młodymi kobietami. Zastanów się. - powiedział po czym wyszedł. Nie wiedziałem co o tym myśleć.
Oczami Belli
Otworzyłam oczy i dotarło do mnie światło. Jednak nie umarłam. Znów zawiodłam Edwarda. Rozejrzałam się po pokoju. Byłam w szpitalu.
-Bello znowu? - zapytał się mój ojciec, który wszedł właśnie razem z lekarzem.
-Kiedy będę mogła wyjść?
-Dzisiaj. Nic ci się nie stało tylko zemdlałaś.
-Dobrze.
-Zostawię was samych.- powiedział lekarz po czym wyszedł.
-Tato...
-Dość! Nie chcę tego słuchać!
-...
-Chłopak, który prowadził chce z tobą porozmawiać.
-Dobrze.
-Pójdę po niego.
Po chwili do sali wszedł wysoki czarnowłosy chłopak.
-Hej, Bello. Jestem Chris.
-Hej. Przepraszam.
_Nic się nie stało, ale dlaczego chciałaś się zabić?
-Mój narzeczony zginął.
-Bardzo mi przykro, przeżyłem to samo, ale nie jest to warte śmierci. On na pewno by tego nie chciał.
-Ale ja nie potrafię bez niego żyć.
-Wiem, że to trudne, ale ci pomogę.
_______________________________________________________________
Ta dam... Teraz trochę wyjaśniałam co dzieje się z Edwarem. Kto się cieszy, że Eddie żyje?
Dla mnie BOMBA blog jak i pomysł na niego:) Rozdział jest świetny! :D Podoba mi się baaaaardzo! :)) Czekam na kolejny ! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!
Odtańczyłam mentalny taniec radości na wieść, że Eddie żyje. Świetny pomysł z tą niby-śmiercią Eddiego. Tylko co mu się stało? Czemu leciała mu krew? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi... Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBoże a ja myślałam że nie będzie Ed'a dziękuję ci że on żyje bo opowiadanie z Bella ale bez Edwarda to nie dla mnie.Fajnie się zaczyna czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńMrs.Crazy